Czy to dobrze zawsze być ODPORNYM ?

AUTOR: MARTA DYDA

Dzisiaj chciałam bardziej od strony praktycznej, życiowej, ludzkiej przyjrzeć się wewnętrznej sile. Pod jednym z postów o odporności psychicznej pojawił się komentarz:

„Zastanowiło mnie czy bycie odpornym psychicznie jest do końca zdrowe?”

Powiedzieliśmy już sobie, że każdy z nas ma wewnętrzną siłę, nie ma ludzi, którzy tej siły w ogóle nie mają. Patrząc na skalę od 1 do 10, gdzie 1 oznacza odporność w stronę wrażliwości psychicznej a 10 wysoką odporność psychiczną. Do poczytania o odporności psychicznej w kontekście wrażliwości i życiowej miękkości zapraszam tutaj: https://www.zatrzymacbyzrozumiec.pl/warsztatydlabiznesu/po-drugiej-stronie-odpornosci-psychicznej/

Największą, naturalną siłę, która jest ściśle związana z wysokim poczuciem własnej wartości a przede wszystkim sprawczości dostajemy z mlekiem mamy. Dzieje się tak wtedy, gdy nasze dzieciństwo i pierwsze kształtowanie się psychiki były na tyle dobre i zdrowe w relacji z rodzicami czy naszymi opiekunami, że mamy ufność w sobie, że nawet w trudnych sytuacjach sobie poradzimy. Jeśli mieliśmy szczęśliwy dom, to taki zasób mamy właściwie w sobie od urodzenia. Ale nawet kiedy mieliśmy trudny start, to też możemy czuć się silni. Mają tak często osoby, które mimo różnych trudnych doświadczeń życiowych i braku wyposażenia w ten naturalny zasób jednak dały sobie radę wykształcając mniej lub bardziej konstruktywne mechanizmy obronne. Zasób w ten sposób wypracowany można nazwać omnipotencją, takim określeniem “liczę tylko na siebie”

Taka życiowa odporność ma swoją ciemną stronę. Taki człowiek często nie potrafi zaufać innym, nie pozwala sobie na słabości. Nie potrafi prosić innych o pomoc. To cena jaką płaci się kiedy mamy bardzo wysoką odporność psychiczną.

Trzeba przyznać, że takie osoby nigdy się nie poddają i zawsze mają w sobie chęć walki. Często po trudach życia, wyczerpani osiągają zmierzone cele i stają na podium.

Twardy, posiadający umiejętności dążenia do celu, potrafi pokonywać przeszkody i niedogodności. Sprawnie podnosi się po porażkach. Wszystkie cele realizuje konsekwentnie i do końca.

Patrząc na nasze życie przyjrzyjmy się w jakim stopniu wysoka odporność psychiczna może być niepokojąca. Kiedy staje się pułapką, ucieczką od trudnych emocji, ucieczką od Nas samych?

  • Takim osobom często towarzyszy zbytnie zaangażowanie a nawet życiowe poświęcenie, biorą na siebie zbyt wiele, wyczerpując do zera swoje zasoby energetyczne i życiowe.
  • Taki człowiek nie zauważa, że inni ludzie mają inaczej, nie próbuje nawet zrozumieć innego punktu widzenia. Uznaje że jego patrzenie na życie, na świat, na ludzi to jedyna właściwa postawa życiowa. Często taki człowiek jest odbierany przez innych jako niewrażliwy, przyjmujący w życiu strategię „po trupach do celu”
  • Mocno przeżywa niepowodzenia i gubi swoją skuteczność w sytuacji, gdy środowisko zewnętrzne nie pozwala w danym momencie zrealizować planu. 
  • Nie potrafi odnaleźć się w sytuacji kiedy coś nie idzie po jego myśli, często popada w depresje, nie potrafi odnaleźć się w relacjach i codziennym, zwykłym życiu.
  • Ignoruje zmęczenia wynikające z silnej potrzeby realizacji celu. Ponosi wysokie koszty w postaci pogorszenia wydajności, swojego zdrowia, przestają go cieszyć małe rzeczy a w dłuższej perspektywie może doświadczyć wypalenia życiowego.
  • Przejawia mniejsze zrozumienie wobec ludzi, dla których wyznaczenie celu nie jest główną motywacją do działania. Nie akceptuje ludzi, którzy nie są tak pozytywnie nastawieni do pomysłów, nowych rozwiązań i celów życiowych jak oni. Przez co destrukcyjnie wpływa na osoby wrażliwe i nie znajduje z nimi płaszczyzny porozumienia.

Najlepiej by było – jeśli tak można by powiedzieć o odporności psychicznej, kiedy znajdziemy się w środkowym przedziale, od 3-5 na skali odporności psychicznej. Wtedy nasza siła, to takie wewnętrzne przekonanie, że cokolwiek by się działo w życiu wiem, że poradzę sobie, to zaufanie do świata i do siebie, że „coś” nas prowadzi.

To taka siła związana z wysokim poczuciem własnej wartości. To takie wewnętrzne poczucie, że mam wpływ na to co się dzieje, mniejszy, większy ale mam, mam chęć do działania, do życia, widzę i rozumiem innych ludzi. Buduję zdrowe relacje i wiem, że mogę poprosić o pomoc, kiedy będę potrzebować wsparcia czy rozmowy.

To, że w życiu raz sobie radzimy lepiej, innym razem gorzej w różnych sytuacjach, to nie oznacza, że jesteśmy do niczego. To jedynie oznacza, że nasza odporność psychiczna zależy od sytuacji w jakiej jesteśmy. Wtedy jest to dla nas informacja jaki obszar mamy do wzmocnienia. I od naszej samoświadomości tego kim jesteśmy, co jest dla nas ważne i jak sobie radzimy z wyzwaniami dnia codziennego.

Bo nie chodzi o to by od tej chwili udawać, że świetnie dajemy sobie radę ze wszystkim a nasze życie to pasmo sukcesów. Tylko by do zwykłych, niespodziewanych sytuacji jakie się zdarzają nie dodawać przesadnego ciężaru emocjonalnego. Nie napędzać gonitwy myśli i zgodzić się czasami po prostu na gorszy czas, na to, że może nie mam dzisiaj odpowiedzi, co nie znaczy, że nie znajdę jej jutro.

One comment

  • Bardzo ważny, wartościowy tekst.
    Zauważam pewne niuanse w nazewnictwie, ale generalnie chodzi o jedno – odsuwanie się od skrajności i adekwatne reagowanie w zależności od potrzeb i wymogów sytuacji. Poleganie na sobie i czerpanie z pomocy innych, gdy to konieczne.

Leave a Reply