Prawdziwa historia, która uczy LIDERÓW

AUTOR: MARTA DYDA

Kiedy pracuję z liderami często słyszę:

„Lepiej zrobić samemu niż później tracić czas na poprawianie błędów”

„Sam zrobię lepiej, tak jak sobie zaplanowałem. Wiem jak chcę żeby to wyglądało”

„Nie mam czasu tysiąc razy tłumaczyć jak coś powinno być zrobione”

„Nie mam zaufania do ludzi, obawiam się, że ktoś inny stanie się ode mnie lepszy”

HISTORIA, KTÓRA UCZY LIDERÓW

Przed rokiem doświadczony żeglarz wypadł za burtę, a jego żona przez pięć dni samotnie dryfowała po Atlantyku. – Statek miał wyłączone wszystkie urządzenia nawigacyjne i łączności. Kapitan nie zachował ostrożności, wcześniej nie przeszkolił żony – wynika z raportu Państwowej Komisji Badań Wypadków Morskich, która odtworzyła przebieg dramatycznych wydarzeń.

W maju ubiegłego roku żeglarz z Gdańska wraz z żoną wyruszyli w rejs dookoła świata. Podróż na pokładzie niewielkiego jachtu  S/Y „Vagant”  mijała spokojnie aż do 21 listopada, gdy małżeństwo płynęło we dwoje z Wysp Kanaryjskich na Karaiby. Wtedy mężczyzna wypadł za burtę, niestety, nie udało się go odnaleźć. Żonie, po pięciu dniach,  pomoc przyniosła załoga tankowca, który płynął do Brazylii.

Okoliczności wypadku, wyposażenie jachtu i przebieg akcji ratunkowej w 42-stronicowym raporcie przeanalizowała Państwowa Komisja Badania Wypadków Morskich. Ustaliła, że sprawy nabrały dramatycznego obrotu wieczorem, gdy kapitan chciał poprawić żagiel. Spinaker opadł, a jego część leżała w wodzie przy prawej burcie. Najpierw żeglarz włączył autopilota, a kiedy usiłował wyciągnąć żagiel, stracił równowagę i znalazł się za burtą.

Żona rzuciła jemu koło ratunkowe, jednak nie potrafiła zawrócić jachtu napędzanego silnikiem. Później relacjonowała, że mąż był przytomny i spokojny. Nie podjął koła, krzyczał żeby zawróciła, a potem zniknął w ciemnościach. Dwie doby później kobieta odcięła zatopioną w wodzie część żagla i podjęła samodzielną żeglugę.

Dla oszczędności energii elektrycznej na jachcie stale wyłączano wszelkie odbiorniki, w tym radiostację i elektroniczną nawigację. „W czasie zdarzenia ploter nawigacyjny, stacjonarny odbiornik GPS, radiostacja UKF z DSC oraz telefon satelitarny były wyłączone” – ustaliła PKBWM.

Akcji ratunkowej nie ułatwił też fakt, że szczątkowy kontakt z rodziną w Polsce kobieta nawiązała dopiero po dwóch dobach od wypadku. Powód? Była w szoku, poza tym nie umiała obsłużyć urządzeń pokładowych. O tym, że mąż wypadł za burtę, poinformowała dopiero piątego dnia. Ratownicy ustalili pozycję jachtu 25 listopada, pomógł w tym operator telefonii satelitarnej. Na miejsce wysłano samolot patrolowy. Piątego dnia od wypadku kobietę odnalazł i zabrał na pokład statek Orange Star. Poszukiwania kapitana nie przyniosły rezultatu.

Podczas wypadku warunki na morzu nie były trudne, a bezpośrednią przyczyną tragedii okazała się nieostrożność kapitana.

Autorzy raportu: – „Jedynym zagrożeniem w pierwszej chwili była możliwość uszkodzenia lub nawet zniszczenia czy utraty dodatkowego żagla – spinakera, który nie był niezbędny do bezpiecznego kontynuowania żeglugi do portu przeznaczenia. Mimo to, niezabezpieczony uprzężą ani kamizelką ratunkową kapitan podjął natychmiastowe działania na pokładzie dziobowym. W trakcie próby wyciągnięcia żagla z wody wypadł za burtę”.
– Podczas rejsów oceanicznych żeglarze powinni wchodzić na pokład zabezpieczeni w szelki. Bo wszystko się może zdarzyć – mówi „Wyborczej” Marek Szymankiewicz, współautor raportu.

Mało tego, komisja ustaliła, że jacht nie miał odpowiednich środków alarmowania i sprzętu elektronicznego, a także zestawu żagli. Zabrakło zapasowych urządzeń nawigacji. Z kolei telefon satelitarny kapitan włączał tylko raz w tygodniu, gdy kontaktował się z rodziną.
Kapitan jachtu był doświadczonym żeglarzem. Sprawny fizycznie mimo podeszłego wieku, dobrze pływał. Żeglarstwo morskie i śródlądowe uprawiał od 1966 roku, w 2017 roku odbył kurs nurkowy. To na jego barkach spoczywały wszystkie obowiązki, żona wykonywała tylko proste polecenia kapitana.

„Można niemal sformułować hipotezę, że kapitan uprawiał samotne żeglarstwo w towarzystwie żony. Wachty pełnił jedynie kapitan, w żegludze oceanicznej budząc się w nocy co 30 minut, by ocenić sytuację” – czytamy w raporcie.

Droga do dojrzałości i mądrości w roli lidera nie zawsze wymaga nabywania nowych umiejętności jakby się mogło wydawać liderskich. Bardzo często kluczem do sukcesu w roli lidera jest zaprzestanie pewnych zachowań i oduczenie nawyków, żeby oswoić nowe kompetencje, które pomagają nam rozwijać innych. Poświęć trochę swojego czasu na przemyślenie aktualnych postaw w stosunku do swoich pracowników i swojego zespołu. Postaw, które patrząc w przyszłość ograniczają rozwój i stanowią zagrożenie w rozwoju organizacji.

Zapisz problem na kartce i zacznij zadawać sobie pytania związane z tym, co możesz zrobić, aby rozwinąć tę kwestię: „że robię za innych”, „mam problem z oddaniem odpowiedzialności innym pracownikom”, „nie mam zaufania do ludzi”. W wielu przypadkach nie będzie to łatwe, ale im większe wyzwanie, tym większa nauka z niego płynąca:

Zaplanuj co mógłbyś zrobić i zacznij rozwijać innych:

– małymi krokami rozszerzaj zaufanie do siebie i obejmuj nim innych ludzi, 

– organizuj spotkania, na których zaczniesz włączać do rozmowy ludzi,

– angażuj ludzi do wyznaczania i realizacji celów do osiągnięcia,

– nazywaj skutki decyzji, zbieraj opinie na temat wprowadzanych zmian,

– tak, pracownicy mają często dobre pomysły, tylko trzeba je usłyszeć,

– udzielaj konstruktywnych informacji zwrotnych, pytaj!!!

– jasno formułuj swoje oczekiwania i bądź dostępny dla ludzi,

ucz pracowników odpowiedzialności za decyzje,

– buduj świadomość wszystkich pracowników, spotykaj się i informuj,

– twórz wyzwania, które pozwolą pracownikowi na nowo spojrzeć na swoją pracę,

– tłumacz i wyjaśniaj swoje decyzje, słuchaj i utrzymuj kontakt z ludźmi,

– docenianiaj za konkretne kompetencje i zauważaj postępy, to klucz do sukcesu.

To żmudny i czasochłonny proces ale cierpliwość, poświęcony czas i energia przyniosą w perspektywie czasowej wymierne korzyści. By w kolejnym kroku mieć czas na sprawy na prawdę ważne w zespole i organizacji. To też często trudna mentalnie decyzja dla lidera. Słowo klucz to Twoja decyzja i konsekwencja, bez niej żaden dobrze przygotowany plan nie zadziała.

 

Leave a Reply