
Droga do DOMU
AUTOR: MARTA DYDA
Nie mam w sobie regularności i dyscypliny.
Lubię pisać, dzielić się i wracać w to miejsce kiedy to co chcę napisać wypływa ze mnie.
Bo przecież życie każdego z nas ma swoje momenty…
Wracam tutaj, kiedy codzienność coś we mnie poruszy i kiedy to moje zwykłe życie ma coś do powiedzenia. A nie jest tak codziennie.
Dzisiejszy świat i media społecznościowe nie lubą nie regularności w publikacji postów i dużo przez to tracę albo zyskuje. Bo kiedy mnie tu nie ma, to jest mnie więcej w moim prawdziwym życiu.
Pomiędzy obecnością w mediach społecznościowych a realną codziennością. Tak sobie myślę, że kto będzie chciał to znajdzie tutaj drogę i ją zapamięta. I będzie wracał tak jak pamięta się drogę do domu…
W ostatnich dniach chodzi za mną słowo dom. Takie małe słowo a ile w nim znaczeń, tyle ile naszych doświadczań i dróg, którymi poszliśmy.
Zaczynając od domu w sobie, gdzie wszystkie doświadczenia Twojego dotychczasowego życia. Gdzie śmiejesz się z głębi swojego brzucha, odżywiasz to co krzyczy głodne, rozumiesz. I przytulasz to co wymaga w Tobie przytulenia.
Życzę sobie i każdemu znalezienia w sobie takiego domu za każdym razem kiedy będzie tego potrzebował. To chyba największa w życiu sztuka, być dla siebie domem. Gdzie niczego nie musisz udawać, o nic zabiegać, w nic nie grać, to chyba się nazywa wolność w sobie. A bywa i tak, że ten dom w sobie, to wszystko co mam…
Słowo dom mieści w sobie całe piękno wyobrażeń o szczęśliwym życiu. A pisane z dużej litery od razu przybiera większej mocy.
Ile odwagi trzeba, by robić to szczęście. A ten kto włożył wysiłek w tą drogę do domu wie ile tam po drodze zwątpień, niepewności i pracy. I nie zawsze wszystko co czujesz opisać da się.
Dać sobie dzisiaj poczuć spokój, życzliwość, wdzięczność i powiedzieć dziękuję wszystkim swoim doświadczeniom, jakie to czasami trudne. I spojrzeć przed siebie bo tak na prawdę tylko to jest najważniejsze.
A w domu prawie zawsze jest coś dobrego do powiedzenia. Zarówno Sobie jak i temu drugiemu w tym domu, wystarczy się tylko zastanowić. Może to na początek wystarczy żeby każdego dnia robić jeszcze lepszy dom.
Bo wszystko w naszych relacjach rośnie wtedy i tylko wtedy kiedy rozmawiasz z drugim człowiekiem.
Zauważyliście, że do tego aby być nieszczęśliwym w życiu nic nie jest potrzebne?
Największa odwaga to robienie radości w zwykłej codzienności, a to wymaga codziennej pracy ze sobą.
Ile wolności jest w Nas kiedy możemy w domu pozwolić sobie na bycie sobą. Na zwykłą radość, na taki w swoim tempie i po swojemu czas i ukochać te momenty.
Momenty, których często można by nie zauważyć.
Kiedy trudno znaleźć dla siebie miejsce w domu wyjechać na chwil kilka i znaleźć dom. Raz blisko innym razem daleko od domu, wśród pól i łąk malowanych kwiatami.
Bo nic nie zastąpi śpiewu ptaków, szumu falujących zbóż i widoku pół, łąk i lasów…
W takich miejscach robi się dobro dla siebie i rozlewa się na resztę świata. A potem zabiera do domu i od razu wszystkim jakoś tak lżej i noc spokojna i bezpieczny sen.
A ty myślisz, kurde, to ma sens.
Marta, jak ja uwielbiam czytać Twoje teksty. One tak cudnie płyną…
Dom to dla mnie coś, co mam w sobie. Jeśli nie mam tego czegoś w sobie, to w każdym domu (na zewnątrz), czuję się obco.
Dziękuję Małgosiu za taki piękny wpis, że zaglądasz, że czytasz, mam po co pisać :)!
Dom, to taki azyl spokoju i odpoczynku. Jednak dużo osób marzy o domu lub aby stał się ich spokojem i szczęściem. Choć samo słowo dom tak większości z nas się kojarzy. Ze spokojem i szczęściem. Zakładamy nowe rodziny i chcemy, aby ten dom był naszym szczęściem. Czy tak jest? to już inna bajka.
Dziękuję Małgosiu za Twój wpis, mam takie poczucie, że nikt nam nie powiedział, że robienie fajnego domu w naszym życiu to niesamowita praca. Praca w obszarze zdefiniowania o co mi naprawdę chodzi a potem zrozumienie, szacunek, życzliwość, potrzeby, nastroje, emocje, cisza, rozmowa, dzień po dniu, kawałek po kawałku poznawanie Siebie i tego drugiego w tym domu… pozdrawiam serdecznie 🙂
Ja postanowiłam przestać korzystać z social mediów. Skasowałam prywatne konto na Instagramie i jest mnie teraz dużo więcej w prawdziwym życiu. I bardzo mi się to podoba.
Jakie to fajne :)! Ja też jakieś dwa lata temu skasowałam konto na instagramie, zabierał mi czas, powodował dziwne napięcie, nie miałam czasu na ważne sprawy, nie miałam czasu na swoje życie. Dzisiaj mam tylko Facebooka, gdzie jestem aktywna, chociaż czasami myślę, że też mnie w nim za dużo. Dzisiaj potrafię powiedzieć STOP i zniknąć na jakiś czas, tak bardzo tego czasami potrzebuję, jaką mam wtedy w sobie lekkość i poczucie fajnego życia. Życzę robienia fajnych rzeczy w realnym życiu, to sens dobrze przeżytego życia. Pozdrawiam serdecznie ?
Ten dom w Sobie, ta pełnia i radość. Taki błogi spokój…Bardzo czuję Twoje słowa: „Zaczynając od domu w sobie, gdzie wszystkie doświadczenia Twojego dotychczasowego życia, gdzie śmiejesz się z głębi swojego brzucha, odżywiasz to co krzyczy głodne, rozumiesz i przytulasz to co wymaga w Tobie przytulenia.” Dziękuję 🙂
Przytulam 🙂
Przytulam 🙂