Warstwa po warstwie zdejmujesz z SIEBIE

AUTOR:MARTA DYDA

Pisałam ten artykuł chyba przez kilka miesięcy jak nie dłużej, nie mogłam go skończyć.
W tym czasie, w moim realnym życiu porządkowałam, przekładałam, przesuwałam i cały czas przesuwam, bo coś mi nie pasuje, bo jeszcze nie do końca jest tak jak bym chciała bo we mnie dużo się zmieniło i szukam, zmieniam, sprawdzam, odkładałam na kupki, ubrania, niepotrzebne rzeczy i to wszystko co już dzisiaj mi nie służy i zagraca, bo za dużo i zapchane i wszędzie tyle tego, że nie ma miejsca na nic innego, nie ma miejsca na to co dzisiaj dla mnie ważne.

Nie mam miejsca dla Siebie, dla Siebie w roli mamy, w roli kobiety, w roli partnerki, w roli trenera, w roli siostry, itd… Tak, nie mam miejsca dla Siebie, więc przymierzam i szukam tego co mi pasuje, w czym dobrze się czuje, dzisiaj.

Przeglądam rzeczy, które gdzieś w szafach upchnięte miały czekać na lepsze czasy, rzeczy, które przechowujemy w naszych domach, przydatne kiedyś, tak kiedyś nam służyły i dlatego tak ciężko czasami jest się ich pozbyć. Rzeczy, do których mamy sentyment, bo przywołują tamte czasy.

Po co to wszystko trzymasz?

Kiedy trzymamy się przedmiotów, których już nie potrzebujemy zostajemy przyciśnięci nadmiarem. Kiedy dopuścimy do siebie myśl że czas płynie a My nie jesteśmy już tamtą osobą możemy krok po kroku zacząć budować życie którego chcemy teraz, zamiast kurczowo trzymać się tego co już za nami. Bo nadmiar może wpływać na nasze  samopoczucie.

Jak zaczęłam?

Są porządki, do których najpierw przygotowujemy się a potem, trwają one latami…

Bo to co w środku, w Nas, widać na zewnątrz. A na zewnątrz w nadmiarze rzeczy, których ciężko jest się pozbyć. I nie o to chodzi, że zrobimy więcej półek, żeby to wszystko pomieścić. Czy przestawimy szafę w inny kąt mieszkania bo trzeba by było coś zmienić, żeby się na chwilę lepiej poczuć. To nic nie zmieni. No może na chwilę, poprawi samopoczucie. To taki życiowy moment, że robi się duszno, jakoś ciasno ze wszystkim, za dużo, brakuje przestrzeni. Pomyślałam, zrobię porządek.

Zajrzałam do szaf i tak bardzo potrzebowałam zrobić tam więcej miejsca. Ok, przejrzałam wszystko i porozkładałam na kupkach. Tyle dobrych rzeczy ale przecież ja dzisiaj już jestem inna niż kilka lat temu. Dzisiaj, już to wszystko do mnie nie pasuje. Nasze szafy, no właśnie pełne ubrań. Zajęłam się swoją i usunęłam ogromne ilości, które źle leżały albo w których nie czułam się dobrze, których nie miałam już dzisiaj gdzie założyć. Bo rezygnacja z nadmiaru stanowi ważną część w drodze do Nas samych. Wyrzucenie tego co zbędne żeby zrobić miejsce temu co ważne. Pozbycie się nadmiaru pozwala uzyskać więcej przestrzeni, czasu, więcej miejsca na to co naprawdę dzisiaj nas wzbogaca.

Nie zdajemy sobie sprawy jak bardzo przytłaczają nas rzeczy dopóki się ich nie pozbędziemy.

Te zagracone szafki, półki i schowki to odłożone decyzje. Bo to jest tak, przypomnij sobie jak nad Tobą wisi niezrealizowany projekt albo zbliża się termin a Ty nie możesz zabrać się do pracy, ciągły stan niepokoju. Bałagan i nadmiar, te wszystkie rzeczy serwują nam podobne doświadczenia

Chowamy je w piwnicach i na strychach udając że zniknęły. Gdy już wybierzesz obszar do uporządkowania usuń z niego wszystkie rzeczy połóż je obok. Przetrzyj opróżniona półkę, dzięki temu nie tylko oczyścisz dane miejsce, ważna tez jest symboliczna idea nowego początki.

Ubrania i niepotrzebne rzeczy wyszły z szafy. I stały tygodniami, na korytarzu, bo nie wiedziałam co z nimi zrobić. Potykałam się o nie a one stały i stały, zajmowały miejsce.

„Może się przyda”, nie byłam gotowa żeby wyrzucić. I w tym wszystkim był jakiś bałagan, jeszcze większy niż wcześniej, bałagan był we mnie. Dzisiaj wiem, że kiedy masz w sobie decyzje w odpowiednim czasie przychodzi rozwiązanie ale wcześniej jest chaos i nerwy i pytanie co dalej.

Przyszedł dzień, chyba po pół roku takiego stania,: „wiem!” oddamy je Pani, która ma fundację i przyjmuje wszystko a z pieniędzy ze sprzedanych rzeczy kupuje karmę dla psiaków. Jak na nią trafiliśmy? Jakiś rok temu kupowaliśmy, książkę na olx i byliśmy ją osobiście odebrać stąd wiedzieliśmy, że ona tam jest i zbiera na te zwierzęta. I to z czym zostałam, kiedy zawieźliśmy te rzeczy, to lekkość. Dalej książki, im też dałam trochę czasu, przejrzałam, odłożyłam i leżały,

kiedy będzie odpowiedni moment, przejże i zadecyduje które chce żeby ze mną poszły w dalsza drogę. Dzisiaj jeszcze nie wiem, jakie tytuły chcę żeby mi towarzyszyły. Część sprzedałam, co też trochę trwało, część rozdałam.

Takie, porządki w domu mówią o porządkach, tych w głowie i w sercu. Kiedy zaczynamy porządek na zewnątrz, wiem ze coś uporządkowało się w środku, Właśnie w takiej kolejności, nie odwrotnie, najpierw to co we mnie, potem wszystko co na zewnątrz. I tak jak wyrzucamy z szafy rzeczy które do mnie już dzisiaj nie pasują, są za ciasne, za stare lub p o prostu nam nie służą zamieniamy je na nowe i takie które dzisiaj nam się podobają. Warstwa po warstwie zdejmujesz z Siebie i wtedy spotykasz siebie bez tych wszystkich niepotrzebnych rzeczy, które zastawiły dostęp do Ciebie.

A kiedy w porządkowaniu utkniesz w miejscu?

Za porządkowaniem musi być decyzja, w nas decyzja i siła do życia. Bo Porządkowanie bywa nudne, zmusza nas do konfrontacji z myślami i uczuciami, które próbowaliśmy zakopać pod górą niepotrzebnych rzeczy. Decyduj, wyrzucaj codziennie po troszku.

To, co kluczowe to zmienić myślenie o porządkowaniu i przestać spieszyć się. Zawsze jest coś co można zrobić żeby odrobinę posunąć się do przodu, maleńki krok na przód, to zawsze krok na przód. Kiedy przyjdzie zmęczenie, zrób przerwę, idź na spacer, posłuchaj muzyki, napij się herbaty, czasem przed powrotem do pracy trzeba naładować baterie.

One comment

  • Zarówno porządkowanie szaf z rzeczy niepotrzebnych jak i porządkowanie naszego życia nie należy do zadań łatwych. Może część osób nie ma z tym większego problemu, ale dla wielu jest to pozbywanie się jakiejś cząstki przeszłości. Mam sentyment do wielu rzeczy i chociaż już dawno powinnam się ich pozbyć – wciąż gdzieś tkwią, bo przywołują wspomnienia – nie zawsze miłe. Wydaje mi się, że często zapominamy, że porządkowanie życia to nie wyrzucanie wspomnień na śmieci, a zmiana sposoby myślenia. Każda z tych warstw to nasze życiowe doświadczenie, z którego powinniśmy czerpać naukę – niekiedy bolesną, ale to dzięki temu powinniśmy wyciągać wnioski na przyszłość. Czasami nasze doświadczenia mogą pomóc też innym osobom, które zmagają się z podobnymi problemami, ale najpierw musimy nauczyć się o nich mówić, a to wymaga akceptacji i wewnętrznego poradzenia sobie z bólem.

    Gdy sama mam problem staram się myśleć racjonalnie i nie dać ponieść się emocjom, które często powodują, że zamiast iść do przodu obieramy przeciwny kierunek. I tak jak mówisz – powoli, bez pośpiechu i na spokojnie.

Leave a Reply